Od dłuższego czasu chodził za mną pomysł stworzenia kursu, który przybliżałby podstawowe zagadnienia psychologii twórczości. Tak powstał Przystanek Pomysł – wakacyjna propozycja Biura Karier Uniwersytetu Łódzkiego. Mówienie, że w ciągu miesiąca możesz wyćwiczyć kreatywność brzmi jak tani chwyt marketingowy, na który mają szansę nabrać się wyłącznie naiwniacy. Zamiast obiecywać uczestnikom nierealne wyniki (Zostań nowym da Vincim!), postawiłem na praktyczne rozwiązania.
Układając program kursu, skupiłem się przede wszystkim na narzędziach, które ułatwiają twórcze rozwiązywanie problemów. Zależało mi, żeby uczestnicy zajęć – oprócz podstawowych informacji dotyczących kreatywności – znali techniki, po które będą mogli sięgnąć na studiach i w pracy. Takie działanie miało także drugi, mniej oczywisty cel. Przystanek Pomysł to kolejna po Programie Ambasadorskim inicjatywa, w której zapraszamy studentów do współtworzenia oferty Biura Karier UŁ. Chciałem, aby wygenerowane przez uczestników kursu pomysły były dopracowane (na tyle, na ile umożliwia to formuła zajęć), ale – przede wszystkim – aby ich realizacja była możliwa. Z tego powodu każde z pięciu spotkań wprowadzało coraz bardziej złożone metody pracy, które w założeniu miały ułatwić wykonanie zadania finałowego. 14 godzin to niewiele, aby przetestować wszystkie wartościowe narzędzia. Z drugiej strony – to nadal więcej, niż pojedyncze wejście na ćwiczenia w trakcie roku akademickiego. Dlatego – pomimo konieczności selekcjonowania najbardziej przydatnych treści – nadal miałem sporą swobodę przy kształtowaniu programu zajęć.
Po co nam kreatywność?
Pierwszą część kursu wykorzystałem do nadania ram. Oprócz oczywistych kwestii, jak przedstawienie programu zajęć i stworzenia kontraktu, wprowadziłem kilka podstawowych informacji teoretycznych. Przyjrzeliśmy się wybranym definicjom kreatywności (dochodząc do wniosku, że precyzyjne określenie, czym jest kreatywność stanowi jedno z największych wyzwań psychologii twórczości), sprawdziliśmy, na ile istotna jest ona dla pracodawców i rozprawiliśmy się z najgłębiej zakorzenionymi stereotypami, dotyczącymi twórczego myślenia.
Uzupełnieniem premierowego spotkania były proste ćwiczenia, które stanowiły przedsmak trudniejszych zadań, czekających na uczestników w dalszej części kursu. Bazując na prostych grach i zabawach, starałem się przedstawić główne założenia (przełomowej dla psychologii twórczości) koncepcji J.P. Guilforda oraz zachęcić uczestników do tworzenia analogii, szukania skojarzeń i wykorzystywania innych zdolności, powiązanych z kreatywnością. Bawiąc się formą i treścią m.in. szukaliśmy najmniej przydatnej mocy dla superbohatera, tworzyliśmy sensacyjne nagłówki tabloidów i rozpatrywaliśmy możliwe następstwa posiadania oczu z tyłu głowy. Na koniec zajęć próbowaliśmy wcielić się w Marsjan, którzy – bez znajomości kontekstu – po raz pierwszy zetknęli się ze znanymi ziemskimi bajkami i baśniami (Czy na Ziemi wyboru najpiękniejszej kobiety dokonuje się poprzez morderstwo? – Królewna Śnieżka; Co to za wróżka, która pozwala ci być na imprezie tylko do północy? – Kopciuszek; Dlaczego wilk działał w pojedynkę, skoro to zwierzę żyjące stadnie? – Trzy małe świnki).
Twórcze myślenie – twórcze działanie
Mamy tendencję do dokonywania szybkich ocen prezentowanych rozwiązań – kiedy coś nam się podoba (albo wręcz przeciwnie – gdy kompletnie nie jesteśmy przekonani do danego pomysłu) na ogół nie zadajemy sobie wysiłku, aby zastanowić się nad innymi punktami widzenia. Podobnie, kiedy sami generujemy jakieś rozwiązanie, przywiązujemy się do niego i (mniej lub bardziej) irytuje nas jego krytyka. Przecież to nasz pomysł i na pewno jest dobry!
Przygotowując drugie spotkanie, skupiłem się na narzędziach, które umożliwiają analizowanie problemu z różnych stron, co pozwala uzyskać nowe informacje (czasem prowadzące do zmiany początkowego stanowiska). Po krótkiej rozgrzewce słowotwórczej przeszliśmy do technik, wchodzących w skład opracowanego przez Edwarda de Bono programu CoRT. Korzystając z techniki ZWI szukaliśmy plusów, słabych stron oraz interesujących elementów trzech propozycji rozwiązań problemów społecznych (m.in. koncepcji, żeby sprawcy wypadków samochodowych, prowadzący pod wpływem alkoholu, pokrywali pełne koszty leczenia poszkodowanych osób). Sięgając po narzędzie SiN, zastanawialiśmy się nad konsekwencjami wydarzeń (m.in. wprowadzenia obowiązkowej opłaty za studia) w różnych perspektywach czasowych.
Pomostem pomiędzy analizą problemów, a generowaniem rozwiązań była piramida skojarzeń. W oparciu o technikę, zaproponowaną przez Janusza Kujawskiego, szukaliśmy pomysłów, które ułatwiłyby wejście studentów na rynek pracy (wśród propozycji – zainspirowanych hasłem ciastko – pojawił się odpowiednik internetowych cookies, stanowiących zapis aktywności studenta, umożliwiający pracodawcom sprawdzenie wiarygodności CV kandydata).
Twórcze rozwiązywanie problemów
Jakie jest najbardziej rozpowszechnione narzędzie twórczego rozwiązywania problemów? Odpowiedź nasuwa się sama – burza mózgów. Czy jej popularność wynika z największej skuteczności, potwierdzonej empirycznymi badaniami? Niekoniecznie, choć to temat na osobny wpis. Podczas trzeciego spotkania przedstawiłem wybrane odmiany burzy mózgów (w tym kruszenie oraz technikę 6-3-5, którą wykorzystaliśmy do odpowiedzi na pytania: W jaki sposób rozwijać kreatywność w szkołach? oraz Jak zachęcić obcokrajowców do spędzania wakacji w Polsce?).
Innym popularnym narzędziem (choć – niestety – stosowanym o wiele rzadziej, niż klasyczna burza mózgów) są kapelusze myślowe. Każdy z sześciu kolorów oddaje dany punkt widzenia. Zakładająca kapelusz osoba stara się uwolnić od osobistych przekonań, uprzedzeń i preferencji, przyjmując narzucony z góry sposób postrzegania analizowanego problemu. Wrażenie, że to ograniczenie jest mylne – kapelusze w rzeczywistości dostarczają nowych możliwości. Wyobraź sobie, że pracujesz z osobą, która z ogromnym optymizmem przyjmuje każdy zgłoszony pomysł. Choć taki stan rzeczy może wydawać się całkiem przyjemny (zwłaszcza, kiedy to Ty odpowiadasz za pomysły), pojawia się ryzyko przeoczenia ważnych aspektów, które mogą stanowić zagrożenie. W takiej sytuacji włożenie czarnego kapelusza, który skupia się na potencjalnych zagrożeniach, niedoróbkach i lukach w koncepcji jest więcej, niż wskazane. W trakcie kursu moderowałem dyskusję, w której – korzystając z sześciu myślowych kapeluszy – zastanawialiśmy się nad zasadnością rozwiązania, które dawałoby prawo udziału w wyborach wyłącznie tym osobom, których IQ jest większe lub równe 100.
W stronę zaawansowanych metod
Czwarte, przedostatnie spotkanie, osadziłem w kontekście innowacyjnych laboratoriów i wynalazczości, wykorzystując je do zaprezentowania bardziej zaawansowanych metod twórczego rozwiązywania problemów. Po krótkiej rozgrzewce, w trakcie której zastanawialiśmy się nad zastosowaniami nietypowych odkryć i próbowaliśmy rozszyfrować obco brzmiące nazwy produktów, nadszedł czas na generowanie własnych rozwiązań. Sięgnąłem po analizę morfologiczną, uznając, że może stanowić wartościowy poligon doświadczalny przed sesją Design Thinking. Efektem pracy zespołów były: Senior Security Watch, zwiększający bezpieczeństwo starszych osób (projekt Artura, Karola i Patrycji), dedykowany tej samej grupie wiekowej egzoszkielet, ułatwiający wykonywanie kuchennych czynności (pomysł Gosi, Miłosza i Sylwii) oraz Tinejdżer Muzykator, umożliwiający tworzenie spersonalizowanej muzyki przez zbuntowane nastolatki (rozwiązanie Emila i Klaudii).
W drugiej części warsztatu wykorzystaliśmy technikę SCAMPER, szukając rozwiązań, które pozwalałyby ulepszyć miasto tak, żeby zachęcić ludzi do spędzania większej ilości czasu na świeżym powietrzu. Rowerowe questy, ławeczki relaksacyjne, tworzenie biur z zielonymi tarasami, strefy co-workinowe pod chmurką – to tylko kilka spośród wypracowanych pomysłów. Drugim z problemów, z jakim musieli zmierzyć się uczestnicy, była odpowiedź na pytanie Jak sprawić, żeby zakupy w centrach handlowych były bardziej przyjazne dla osób, które źle czują się w tłumie? Wśród propozycji pojawiły się m.in. specjalne rabaty dla osób, które zdążą zrobić zakupy w kwadrans; wprowadzenie limitu osób, mogących przebywać równocześnie w sklepie; oznaczenie kolorowym balonikiem wózków sklepowych przez osoby, które nie chcą mieć kontaktu z innymi oraz skanowanie ciała 3-D, które umożliwiałoby dobranie odzieży bez konieczności stania w kolejkach do przymierzalni.
Sesja Design Thinking
Zwieńczeniem kursu była sesja Design Thinking, w trakcie której zastanawialiśmy się nad wprowadzeniem nowych elementów do oferty Biura Karier UŁ. W tym celu przeszliśmy przez wszystkie fazy procesu (empatia-diagnoza potrzeb-generowanie pomysłów-prototypowanie-testowanie), często sięgając po techniki i narzędzia, omówione w trakcie wcześniejszych spotkań. Każda z grup projektowała event, powiązany z rynkiem pracy i wpisujący się w potrzeby konkretnego, realnego użytkownika – podstawą do stworzenia person były wywiady i ankiety, które przeprowadziłem przed warsztatami (dziękuję za pomoc Anicie, Natanowi, Monice i Marcelowi, którzy poświęcili swój czas).
Z jakimi rozwiązaniami skończyliśmy?
Pojawiło się sporo propozycji – faza generowania pomysłów przyniosła m.in. spotkania z doradcą ds. wizerunku; program, w którym studenci dzieliliby się swoimi doświadczeniami (szkolenia, praktyki, wyjazdy zagraniczne), zachęcając do aktywności osoby, dopiero rozpoczynające przygodę z uczelnią; czy stworzenie aplikacji, wspierającej wybór ścieżki zawodowej. Zespoły – spośród wymyślonych przez siebie inicjatyw – musiały wybrać trzy, które następnie prezentowały pozostałym grupom. Następnie te z rozwiązań, które cieszyły się największym zainteresowaniem, były dopracowywane w dalszej części warsztatu. Ostatnim elementem były krótkie prezentacje oraz seria informacji zwrotnych dla autorów.
Gosia, Adrian i Miłosz wpadli na pomysł zorganizowania gry terenowej, połączonej z zadaniami, pozwalającymi uczestnikom sprawdzić się w praktycznych zadaniach, związanych z rynkiem pracy (1), stworzenia przestrzeni do dzielenia się inspirującymi książkami z zakresu rozwoju osobistego, którym towarzyszyłyby cykliczne spotkania (2) oraz zaproponowali organizację… jedzeniowych wydziałówek, będących nieformalnymi spotkaniami studentów i pracodawców w kawiarnianej atmosferze (3). Z najlepszym odbiorem spotkała się idea gry terenowej i ten projekt – po poprawkach – został zaprezentowany na koniec sesji Design Thinking.
Karol i Emil wymyślili cykl spotkań work-life balance, dedykowany hiperaktywnym studentom, którzy biorą na siebie bardzo dużo obowiązków (1), symulator firmy, pozwalający na zdobycie praktycznych umiejętności, związanych z prowadzeniem firmy (2) oraz organizację cyklicznych spotkań z przedstawicielami lokalnego biznesu, umożliwiający budowanie sieci biznesowych kontaktów (3). Uczestnicy warsztatu za najbardziej interesującą uznali koncepcję symulatora firmy, która ostatecznie ewoluowała w kompleksowy program wsparcia dla osób, myślących o założeniu własnej działalności gospodarczej.
Patrycja, Klaudia i Artur zgłosili pomysł campu dla studentów, który służyłby integracji oraz rozwijaniu przydatnych na rynku pracy sprawności (1), wizję cyklu szkoleń… o szukaniu pracy i szkoleń, kierowanego do nieaktywnych studentów (2), a także grę zwaną życiem – aplikację na telefon, która pozwala – poprzez wykonanie określonych zadań – na ocenę preferencji i predyspozycji zawodowych użytkownika, wspierając w ten sposób pracę doradców zawodowych (3). Głosy uczestników powędrowały do cyklu szkoleń dla leniwych studentów.
W sesji informacji zwrotnych skupialiśmy się na plusach proponowanych rozwiązań, dodatkowo szukając obszarów, które warto byłoby dopracować, przed wprowadzeniem działania do oferty Biura Karier UŁ. Biorąc pod uwagę czas, jakim dysponowaliśmy, niedoróbki były wkalkulowane w pracę. Ogólnie jestem jednak zadowolony z ilości i różnorodności zgłaszanych propozycji, choć nie zawsze moje wybory pokrywały się z głosem grupy.
Spojrzenie w przyszłość
Przystanek Pomysł umożliwił wcielenie w życie projektu, który chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Potraktowałem go jako test: zapotrzebowania ze strony studentów; nowych rozwiązań, możliwych do wprowadzenia w Biurze Karier UŁ czy – ambicjonalnie – zestawienia własnych wyobrażeń z rzeczywistością. Prace nad programem, możliwość podzielenia się wiedzą i narzędziami, które lubię i staram się wykorzystywać, modyfikacje ćwiczeń, wymyślanie swoich zadań i sprawdzanie, jak zareaguje na nie grupa – każda z tych rzeczy dała mi mnóstwo satysfakcji. Odczuwałem przyjemność zarówno przygotowując materiał, jak i wchodząc w interakcje z grupą. Biorąc pod uwagę reakcje uczestników, końcowy efekt wypadł całkiem nieźle.
Równocześnie, mam kilka przemyśleń odnośnie rzeczy, które można usprawnić. Szykują się drobne zmiany w programie zajęć, część wątków powinienem uprościć, inne wymagają nieco więcej czasu, aby w pełni wykorzystać potencjał grupy. A skoro już o grupie – dziękuję Wam za wspólnie spędzone wtorkowe popołudnia i 14 godzin pracy, której towarzyszyło zaangażowanie, otwartość na nowe doświadczenia i poczucie humoru. Przystanek Pomysł i inne (dotykające tematyki kreatywności) szkolenia z pewnością wrócą do oferty Biura Karier UŁ. Zatem…do zobaczenia! Być może uda nam się wdrożyć któreś z Waszych rozwiązań – kto wie?