Końcówkę stycznia spędziłem pod znakiem zooma, miro i narzędzi online. Właśnie zakończył się 71. Kurs Moderatora Design Thinking. Co znajdziesz w relacji? Zabiorę Cię na zakupy, zajrzysz do jaskini rodem z horroru i poznasz świeże spojrzenie na usługi gastronomiczne. Z wpisu dowiesz się też, czym zaskoczyła mnie grupa i sprawdzisz, co daje praca w moderatorskim tercecie.
To drugie spotkanie z Kursem Moderatora Design Thinking w przeciągu kilku ostatnich tygodni. Minione 12 miesięcy zamykałem debiutancką edycją online (więcej na ten temat TUTAJ), nowy rok rozpocząłem od kolejnej współpracy z Design Thinking Institute.
Nowy wymiar doświadczeń klienta
Wyobraź sobie zakupy z nawigacją, która prowadzi Cię najkrótszą trasą od wejścia do sklepowych kas. Nie dość, że oszczędzasz czas, kompletując wyłącznie niezbędne produkty, to jeszcze unikasz nadgorliwych klientów, bezpardonowo tratujących Cię wózkiem. Wszystko dzięki sygnalizacji dźwiękowej albo kierunkowskazom, które pozwalają przewidzieć ruchy pozostałych osób. Wolisz unikać tłumów? Skorzystaj z kosmetycznego drive-thru albo urządzenia wzorowanego na automatach z przekąskami. Zdobycie próbek kosmetyków jeszcze nigdy nie było tak wygodne!
Po wykreśleniu wszystkich pozycji z listy ruszasz do domu – na przykład na ekologicznej deskorolce, napędzanej równocześnie przez 20 osób. Być może po drodze dopadł Cię głód. W takiej sytuacji możesz skorzystać z Kampereats lub innej odsłony innowacyjnego jedzenia na mieście. Jakiej? Dowiesz się w dalszej części tekstu.
71. Kurs Moderatora Design Thinking to pięć dni zabawy formą i szukania nieoczywistych rozwiązań. To także żywy dowód na to, że współpraca online może być efektywna i satysfakcjonująca, a przyjęcie perspektywy użytkownika ułatwia twórcze podejście do rozwiązywania problemów.
Jak pracowaliśmy?
71. Kurs Moderatora Design Thinking to pięć intensywnych dni, wypełnionych po brzegi praktyką. Zanurzeniu w doświadczeniu sprzyjał układ materiału. Osoby uczestniczące w kursie trzykrotnie przeszły przed proces Design Thinking. W poniedziałek, w ramach wprowadzenia, zaprosiliśmy grupę do mini-procesu, gdzie wyzwaniem było zaprojektowanie trafionych, nieszablonowych prezentów. Kolejne trzy dni poświęciliśmy na pogłębioną analizę etapów DT. We wtorek ćwiczyliśmy empatię, w środę skupiliśmy się na diagnozie potrzeb i generowaniu pomysłów, a w czwartek sprawdzaliśmy w praktyce dwa ostatnie kroki: prototypowanie i testowanie. Zwieńczeniem kursu był piątkowy Design Thinking Jam, w trakcie którego przeprowadziliśmy modelowy proces DT, pracując nad realnym wyzwaniem biznesowym.
Uczestnicy i uczestniczki
Być może zdarzało Ci się słyszeć opinie, podkreślające uniwersalny charakter Design Thinking. Coś w tym jest, przynajmniej jeśli spojrzymy na skład grupy, z którą spędziłem ostatnie dni. 71. Kurs Moderatora Design Thinking przyciągnął osoby z różnorodnych branż. W wirtualnej sali spotkali się specjaliści i specjalistki z IT, HR, UX, product managerowie, właścicielka agencji reklamowej, coach i osoby dbające o jakość procesów w swoich przedsiębiorstwach.
Możliwość wymiany doświadczeń i praca w interdyscyplinarnych zespołach przełożyła się na jakość generowanych pomysłów. Wbrew pozorom, różnorodność nie wywoływała konfliktów czy zażartych dyskusji. Nie pamiętam, kiedy ostatnio obserwowałem zespoły, które tak zgodnie dokonywały selekcji pomysłów podczas trzeciego dnia kursu!
Na ile spełniliśmy oczekiwania uczestniczek i uczestników kursu? Biorąc pod uwagę informacje zwrotne, które otrzymaliśmy na koniec naszego spotkania, większość z nich znalazła w DT wartość, którą będzie mogła wdrożyć do swojej pracy. Trzymam kciuki za Wasze projekty!
Nowa perspektywa
Ciekawym doświadczeniem było dla mnie wejście w nową rolę. Elementem drugiego dnia kursu jest wywiad pokazowy, który przeprowadzamy w moderatorskim duecie. Ma on na celu pokazać, jak przygotować otwierające pytania i w jaki sposób podążać za użytkownikiem na etapie empatii. Dodatkowo, jest szansą na ćwiczenie wyłapywania insightów, które mogą posłużyć do sformułowania różnych wersji wyzwania projektowego. Zazwyczaj to ja przeprowadzałem wywiad, pytając o doświadczenia i emocje osobę, z którą moderowałem kurs. Tym razem zamieniliśmy się rolami. Uznaliśmy, że perspektywa człowieka, dla którego zakupy w drogerii są ostatecznością, może dać ciekawy punkt wyjścia dla projektantów. Nie zawiedliśmy się. Wśród propozycji, wygenerowanych przez grupy w ciągu kilkunastominutowej burzy mózgów, pojawiło się kilka świeżych koncepcji. Przywołując tylko kilka pomysłów z brzegu:
- automaty z kosmetykami (dostępne i wygodne jak automaty z przekąskami),
- różne warianty kombinezonu ochronnego, pozwalającego na uniknięcie potrącenia wózkiem sklepowym przez znajdujące się w zakupowym szale klientki,
- system nawigacji w koszyku sklepowym, prowadzący do półek z potrzebnymi produktami,
- drive thru, z możliwością zamówienia kosmetyków do odbioru w sklepie,
- aplikacja, która – podobnie jak Google Maps – podpowiada najkrótszą trasę od wejścia sklepu do kas (z uwzględnieniem listy zakupów),
- rezerwacja godziny zakupów w przedziałach z ograniczoną liczbą klientów, zapewniająca poczucie przestrzeni i swobody,
- akcje tematyczne (od Tygodnia brodacza po Tydzień włosów kręconych)
- wirtualny spacer po drogerii, pozwalający zaplanować zakupy i sprawdzić dostępność produktów;
Dobrych rozwiązań było więcej. Szczerze mówiąc, chciałbym, żeby część z nich rzeczywiście pojawiła się w sklepach stacjonarnych. Być może wtedy zakupy w drogerii nie przypominałyby mi zejścia do jaskini rodem z horroru (na samą myśl, że znów trafię na kompletne przemeblowanie, w którym nie umiem niczego znaleźć albo zostanę stratowany wózkiem przez klientkę, która w amoku pędzi do półki z lakierami, robi mi się słabo).
Danie główne, czyli jedzenie na mieście
Zwieńczeniem kursu jest Design Thinking Jam, podczas którego zespoły pracują na realnym, biznesowym wyzwaniu. I choć poszukiwanie świeżego spojrzenia na usługi związane z jedzeniem na mieście jest stałym elementem piątkowego spotkania z DT, za każdym razem pojawiają się nowe obserwacje i będące ich efektem koncepcje biznesowe.
W ciągu kilkunastu minut uczestnicy i uczestniczki wygenerowali ponad 100 pomysłów. Dziewięć z nich przeszło przez gęste sito selekcji i zakwalifikowało się do etapu prototypowania. Po wstępnych testach i rozwijaniu prototypów każdy z zespołów zaprezentował jedną koncepcję.
EMS: EcoMasterSpiż
Uważasz, że posiłki to przede wszystkim sposób na dobrą zabawę w gronie przyjaciół? Jeśli tak, z pewnością przypadnie Ci do gustu pomysł Mateusza, Asi, Radka i Kasi. EcoMasterSpiż (w skrócie: EMS) to sieć restauracji, umożliwiająca świadomy wybór produktów z opcją samodzielnego przyrządzania posiłków. To Ty decydujesz, czy posiłek przygotuje wykwalifikowany kucharz, czy – wspólnie ze znajomymi – zajrzycie do spiżarni i poczujecie się jak uczestnicy MasterChefa.
Aplikacja HEY-YEM!
Co, gdyby przenieść rozwiązania z Tindera do restauracji? Twórcy aplikacji HEY-YEM!: Mirek, Sylwia, Kasia i Małgosia postanowili to sprawdzić. Aplikacja nie tylko lokalizuje użytkowników i podpowiada znajdujące się w pobliżu knajpy, ale też pozwala budować relacjei wokół wspólnych posiłków. To Ty ustalasz preferencje i widoczność dla innych użytkowników.
Kampereats, Food Camp albo gotowanie na kółkach
To ostatnia propozycja, zgłoszona przez Kasię, Paulinę, Tomka i Mateusza. Jeśli cenisz dobrą kuchnię i wyjątkową obsługę, a przy okazji zależy Ci na poczuciu prywatności i poznawaniu lokalnych smaków to rozwiązanie dla Ciebie. Kampereats to mobilna restauracja w kamperze. Dzięki mobilnej kuchni możesz zjeść to, co lubisz, w miejscu, w którym chcesz i z ludźmi, na których Ci zależy.
Ostatnim akcentem piątkowych warsztatów było głosowanie inwestorów, w których wcielili się członkowie poszczególnych grup. Każda osoba miała do dyspozycji jeden głos, który mogła oddać na swojego faworyta. Największym uznaniem cieszył się Kampereats, choć trzeba zaznaczyć, że każdy z pomysłów zyskał potencjalnych klientów.
Moderatorski tercet
Praca w zespole sprawdza się nie tylko w kontekście zespołów, szukających innowacyjnych rozwiązań. Drugi raz z rzędu miałem przyjemność tworzyć trio prowadzących z Katarzyną Talagą-Korcz i Agnieszką Chrostowską. Dziękuję za świetną współpracę, pozytywną energię i wymianę pomysłów. Przez cały czas miałem pewność, że możemy na siebie liczyć, dbając o warunki, które pomogą grupie zanurzyć się w proces.
Okazja do kolejnego spotkania nadarzy się już za kilka tygodni. 22 lutego startuje 73. edycja kursu. Możesz zapisać się na nią W TYM MIEJSCU. Na stronie Design Thinking Institute znajdziesz też informacje o 5 elementów – Treningu Moderatora Design Thinking Online. Relację z pilotażowej odsłony kursu, którą zakończyliśmy w grudniu 2020 znajdziesz TUTAJ.