Przystanek Pomysł 5

W czwartek zamknąłem piątą edycję Przystanku Pomysł – wakacyjnego kursu kreatywności, który od 2018 roku realizuję dla Biura Karier Uniwersytetu Łódzkiego. Tym razem skupiliśmy się na analogiach, bionice i technikach rozwijania pomysłów.

Idea Przystanku Pomysł jest prosta. Pomagam studentom i studentkom UŁ rozwijać kreatywność i związane z nią kompetencje. Przy okazji – uzupełniam lukę w akademickim kalendarzu. Wakacje to na ogół okres, w którym oferta zajęciowa jest uboga. Mówiąc wprost – jeśli studiujesz i lato spędzasz w Łodzi, możesz mieć problem ze znalezieniem sensownej (darmowej) opcji zajęć.

Uczestniczki i uczestnicy 5. edycji – praca z Wami była przyjemnością, dziękuję! (fot. Łukasz Dobiński)
Zmiany, zmiany…

Staram się, żeby każda kolejna edycja Przystanku Pomysł różniła się od poprzedniej. Robię to z myślą o osobach uczestniczących – dzięki temu mogą brać udział w kursie więcej niż raz – ale i o sobie. Odtwarzanie rok po roku tego samego programu byłoby nudne. Zresztą, psychologia twórczości ma do zaproponowania tyle wątków i technik, że spokojnie mógłbym przeprowadzić jeszcze kilka odsłon zajęć.

W poprzednich latach prowadziłem edycje, poświęcone kluczowym zdolnościom, powiązanym z kreatywnością. Kładłem nacisk na techniki generowania pomysłów, rozwijanie twórczego myślenia online (edycja COVID-owa), a rok temu wątkiem przewodnim było podejście Design Thinking. W tym roku sięgnąłem między innymi po analogię i bionikę.

Każda edycja to inne wątki i motywy przewodnie. Tym razem wykorzystywaliśmy między innymi analogie (fot. Łukasz Dobiński)
Dzień 1. Kreatywność i analogie

Kurs zaczęliśmy od krótkiej integracji grupy. W zajęciach brało udział 14 osób – jak zwykle z różnych kierunków studiów i z różną motywacją do uczestnictwa. Dla niektórych Przystanek Pomysł był okazją do poszukiwania nowych narzędzi do wykorzystania w pracy i na studiach, dla innych kolejnym spotkaniem z propozycjami Biura Karier w obszarze rozwoju kreatywności. Pojawiło się też rozbrajająco szczere:

Mam dużo czasu w wakacje i po prostu chcę sprawdzić możliwości.

Oprócz rozwijania kreatywności, Przystanek Pomysł pomaga rozbudować sieć kontaktów – w kursie biorą udział osoby z różnych kierunków studiów (fot. Łukasz Dobiński)

Po wzajemnym poznaniu i kwestiach organizacyjnych przeszliśmy do pierwszych aktywności. Na początek – blok, poświęconym rozgrzewkom twórczym. Rozmawialiśmy o tym, czy warto je robić (odpowiedź brzmi TAK!) i jakie funkcje pełnią. Ponieważ nie lubię przegadanych zajęć, nie mogło zabraknąć praktycznych ćwiczeń. Grupy pracowały nad stworzeniem interesujących nazw dla wylosowanych punktów usługowych (dla przykładu: Pajda w dłoń albo Buszujący w zbożu to propozycje, stworzone przez zespół zajmujący się piekarnią). Chwilę później każda osoba zastanawiała się nad absurdalnymi prawami i rozporządzeniami, które – mam nadzieję – nigdy nie będą przedmiotem głosowania w Sejmie.

Drugą część dnia poświęciliśmy analogiom i bionice. Najpierw zaprosiłem osoby uczestniczące do samodzielnego szukania nieoczywistych podobieństw pomiędzy wylosowanymi obiektami, później – już w grupach – to tworzenia rozwiązań, inspirowanych światem natury.

Balonowa burza mózgów (fot. Łukasz Dobiński)
Dzień 2. Przepis na pomysł

Kolejne spotkanie odwoływało się do generowania pomysłów, ich selekcji i sposobów na rozwijanie koncepcji. Zaczęliśmy od szybkiej rozgrzewki. Balonowa burza mózgów to technika, która wbrew mało poważnej nazwie, ma całkiem sensowne zastosowanie. Wykorzystuje myślenie kombinacyjne i zmusza osoby uczestniczące w sesji do bazowania na cudzych pomysłach – tak, aby je ulepszyć i zmodyfikować. Przy okazji – zachęca do ruchu, podnosząc poziom energii.

Zaproponowałem też inne alternatywy dla klasycznej burzy mózgów. Najpierw – w dwóch zespołach – wykorzystaliśmy cichą burzę mózgów do szukania pomysłów na ułatwienie odnalezienia się na uczelni pierwszoroczniakom (grupa 1.) oraz do wypracowania sposobów nagradzania najbardziej zaangażowanych w działąlność Biura Karier UŁ studentów i studentek (grupa 2.). Następnie – już wspólnie – sięgnęliśmy po technikę kruszenia (albo inaczej: odwróćoną burzę mózgów). Zastanawialiśmy się nad ulepszeniami różnych aspektów funkcjonowania przychodni lekarskich: od rejestracji, przez kontakt z pacjent(k)ami i ich obsługę po zmianę wystroju i atmosfery w placówkach medycznych. Szczerze – chciałbym zobaczyć kilka z tych usprawnień w polskiej służbie zdrowia.

Żeby nie było wątpliwości – oprócz zabawy pojawiały się też teoretyczne wstawki (fot. Łukasz Dobiński)

W ostatniej części kursu podzieliłem się kilkoma technikami selekcji pomysłów, które sprawiają, że wybór rozwiązań jest prostszy i szybszy. Wspomniałem też o wybranych sposobach testowania i rozwijania koncepcji. Tutaj godnym polecenia źródłem jest książka Davida J. Blanda i Alexandra Osterwaldera.

Do zobaczenia za rok!

Nie zastanawiałem się jeszcze, jakie wątki poruszę w szóstej odsłonie Przystanku Pomysł. Wiem za to, że będę chciał kontynuować tę inicjatywę – zwłaszcza, że to w pełni autorski projekt, który daje mi sporo frajdy. Co ważniejsze – nie tylko mnie. Dzięki informacjom zwrotnym z rundki podsumowującej i ankiet mam świadomość, że kurs jest potrzebny i wpisuje się w potrzeby osób, które w nim uczestniczą. A to najlepsza motywacja do tworzenia kolejnych edycji.