Nie tylko IT. Innowacje społeczne

Chyba największą trudnością, z jaką mierzyłem się podczas tworzenia wniosków projektowych w ostatnich latach, było przekonywanie instytucji, dysponujących środkami, że innowacje to coś więcej, niż nowoczesne technologie. Szczególnie boleśnie odbijałem się od drzwi na najniższym szczeblu: polityki lokalnej i samorządów, gdzie – jak mi się wydawało (i mimo porażek nadal jestem tego zdania) – innowacje społeczne są najbardziej potrzebne, a ich testowanie w mikroskali ma największy sens. Kwiecień to idealny moment, aby o nich napisać – do końca miesiąca Komisja Europejska przyjmuje zgłoszenia w tegorocznej edycji Europejskiego Konkursu na Innowacje Społeczne.

OSL – nadzieja dla systemu pomocy społecznej?

Zanim wróciłem do Łodzi i ponownie związałem się z UŁ, przez prawie trzy lata pracowałem w Ośrodku Pomocy Społecznej. Zbierałem pierwsze szlify jako psycholog, czasem mierząc się z ludzkimi dramatami, które ciężko było zostawić za sobą, wychodząc z pracy. Doświadczałem skrajnych emocji, gdy w charakterze doradcy zawodowego z różnym skutkiem mierzyłem się z klientami, którzy nie zawsze entuzjastycznie zapatrywali się na perspektywę powrotu na rynek pracy. Kilka sytuacji, w których czułem, że faktycznie udało się poprawić czyjąś sytuację życiową sprawiało, że wierzyłem w sens pracy, którą wykonywałem. Jednak tym, co z perspektywy czasu cenię najbardziej, była praca środowiskowa i realizacja projektów od podstaw. Jednym z głównych – obok kreatywności i planowania kariery – obszarów, których dotykam we wpisach jest społeczna zmiana. Organizowanie Społeczności Lokalnej (OSL) to wątek, który idealnie wpisuje się w ten temat.

Banki czasu

Masz na swoim koncie epizod w szkole językowej? W Twoim mieszkaniu nawaliła instalacja i niezbędne okazało się wezwanie hydraulika? Przeprowadzce towarzyszyło poszukiwanie busa, w którym dałoby się upchnąć kanapę? A może naprawa samochodu przekraczała Twoje umiejętności i zdarzyło Ci się zostawić grubą kasę u mechanika? Pomysłem na szukanie oszczędności (a przy okazji – budowanie relacji) są banki czasu, którym poświęciłem dzisiejszy tekst.

Dobra diagnoza, czyli jaka?

Podczas swojej pięcioletniej przygody z pisaniem i realizacją projektów brałem udział w wielu spotkaniach, konsultacjach i warsztatach. Czasem jako uczestnik, zdecydowanie częściej jako organizator lub członek zespołu projektowego. Zdarzało mi się popełniać błędy – jak przy jednym z pierwszych działań, gdzie nie uwzględniłem specyfiki miejsca jego realizacji, próbując zaadaptować tam rozwiązania, które z powodzeniem wykorzystałem w Łodzi. Zdarzało mi się oglądać pomyłki u innych, ale też poznawać narzędzia, które usprawniały proces zbierania danych. Jedno jest pewne: przygotowując jakiekolwiek działania (a już na pewno zabierając się za pisanie wniosku), musisz dobrze rozpoznać sytuację. Na czym polega diagnoza lokalna?

Młodzież i gospodarka. DreamCraft po raz drugi

Kiedy rok temu po raz pierwszy zetknąłem się z projektem DreamCraft, kierowała mną ciekawość. Lubię pracę z młodzieżą – podczas prawie trzyletniej przygody na Pomorzu wielokrotnie przekonałem się, że warto tworzyć przestrzeń do działań nastolatków, a ich wrażliwość i chęć działania w kilku przypadkach powinna zawstydzać dorosłych i lokalnych liderów. Zbudowany poprzednim spotkaniem z harcerzami, nie wahałem się, kiedy Justyna ponownie wybrała mój numer.