Obelisk, plemiona i walka o samochód, czyli zamknięcie kolejnego etapu

Wybierając się na zjazd uzupełniający trening interpersonalny, byłem wykończony. Miałem za sobą niezwykle angażujący czas, wypełniony dziesiątkami konsultacji, wyjazdem szkoleniowym z grupą Ambasadorów Biura Karier UŁ, Targami Pracy i Nocą Warsztatów, z której wróciłem kilka godzin przed wyjazdem do Warszawy. Nie miałem większych oczekiwań w stosunku do zajęć, a skończyłem z głową pełną pomysłów i konkretnymi narzędziami do wykorzystania w pracy szkoleniowej.

Nie da się ukryć – tym razem nie przygotowałem się do zajęć. Pobieżnie przeczytałem mail, zapamiętując nazwisko prowadzącego i skupiając się na informacji, że będę musiał poprowadzić próbkę szkoleniową w trakcie zjazdu. Nie była to najlepsza informacja – po maratonie w pracy dodatkowe aktywności były ostatnią rzeczą, na którą miałem ochotę w weekend.

Pomimo początkowych obaw (a może – po prostu – skumulowanego zmęczenia), szybko okazało się, że mogę wykrzesać z siebie nieco więcej. Pomocna była atmosfera panująca w grupie – w końcu spotkaliśmy się po raz drugi, a wcześniejszy kontakt pozwolił nam przyzwyczaić się do swoich potrzeb, stylów działania i tempa pracy. Poczucie zaufania, wzajemnego szacunku i świadomość bycia częścią grupy sprawiały, że dostałem dodatkowy zastrzyk energii do działania. Jednak tym, co najbardziej mnie ucieszyło, była tematyka zjazdu. Przeoczyłem te dane w mailu od organizatorów, stąd informacja, że przez dwa dni będziemy testować różnego rodzaju gry szkoleniowe była ogromną (pozytywną) niespodzianką.

Rzeczywiście, w ciągu dwóch dni przepracowaliśmy w sumie 7 gier szkoleniowych. Różniły się poziomem trudności, tematyką i obszarami do zastosowania. Część z nich była mi znana, inne rysowały się jako kuszące uzupełnienie dla stosowanych przeze mnie narzędzi. Łączyło je jedno – przemyślana konstrukcja, proste zasady i merytoryczny podkład, który zapewniał Adam Hanczyn, prowadzący zjazd. Dodatkową wartością były wskazówki, którymi dzielił się z nami Adam, odwołując się do swojego doświadczenia, w tym modyfikacji narzędzi, sukcesów i (co doceniam szczególnie) porażek, także błędów, jakie popełniał prowadząc gry podczas swoich szkoleń.

IMG_20171119_095642

Świetne było to, że przyjmowaliśmy różne role. W ciągu dwóch dni miałem okazję wcielać się w gracza, trenera, obserwatora, a także brać udział w merytorycznych dyskusjach, przenoszących zabawę na wyższy poziom, ilustrujący procesy zachodzące w grupie. Budowałem obelisk, poznając zasady plemiennej społeczności. Poznawałem poplątane jak w Modzie na Sukces zawiłości rodzinne, starając się stworzyć drzewo genealogiczne. Musiałem zaufać mistrzowi budowy i mojej partnerce, gdy z przewiązanymi szarfą oczami staraliśmy się odwzorować skomplikowaną konstrukcję z klocków. Brałem udział w licytacjach, wchodziłem w rolę wyszczekanego budowlańca, walczącego o firmowy samochód i obserwowałem polowanie na wampira, będącego postrachem Mediolanu. W końcu, w trenerskim duecie, starałem się pomóc odmiennym społecznościom pokonać różnice i zbudować most, łączący brzegi rzeki.

IMG_20171119_154816

Mimo ogromnego zmęczenia, jestem niezwykle zadowolony z kolejnego spotkania z Grupą SET. Równocześnie, odczuwam lekkie rozczarowanie, że to już koniec pewnej przygody. Zamykam kolejny rozdział, na który złożyło się w sumie 61 godzin rozmów, wsparcia i emocji. Czasem trudnych, jak wtedy, gdy do głosu dochodziły odmienne wartości, potrzeby i punkty widzenia. Innym razem wzruszających, inspirujących lub – jakkolwiek to zabrzmi – zmuszających do głębszej refleksji. Kończę ten etap z wdzięcznością – do grupy, ale też do każdego z pozostałych uczestników z osobna – za otwartość, klimat, który udało się nam stworzyć oraz za zaproszenie mnie do Waszych światów.

IMG_20171119_170232

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

8 + 1 =