W miniony wtorek miałem możliwość uczestnictwa w odbywającym się w Łodzi warsztacie design thinking NEEDs of NEETs.
Wydarzenie było jednym z elementów projektu Transfer HUB, pełniącego funkcję inkubatora dla oddolnych innowacji społecznych, które mają na celu wsparcie młodych w przejściu z systemu edukacji na rynek pracy. Projekt, za którym stoją FISE, Pracownia Badań i Innowacji Społecznych Stocznia oraz PwC, składa się z trzech elementów: Generatora, mającego doprowadzić do powstania nowatorskich pomysłów; Laboratorium, służącemu ich dopracowaniu i testowaniu w mikroskali; oraz Rafinerii, będącą szansą na wdrożenie najlepszych pomysłów na większą skalę.
Łódzki warsztat był okazją do przyjrzenia się problemom, na jakie natrafiają młodzi na rynku pracy, z różnych perspektyw – w spotkaniu, prowadzonym przez Beatę Michalską-Dominiak z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi wzięli udział przedstawiciele m.in. Polskiego Związku Głuchych, Stowarzyszenia Wiosna i Akademickiego Biura Karier UŁ. Pracowaliśmy nad sytuacją NEET’ów, czyli osób znajdujących się równocześnie poza rynkiem pracy i systemem edukacji.
W warsztacie dostrzegałem kilka możliwości. Po pierwsze, ze względu na charakter mojej pracy, możliwość poznania nowych metod wspierania absolwentów na rynku pracy wydała mi się interesująca. Równie mocno pociągał mnie design thinking – metoda, o której słyszałem, ale z którą jeszcze nigdy nie miałem do czynienia w praktyce. Kolejnym powodem mojej obecności na spotkaniu była chęć poznania osób, które podobnie jak ja interesują się innowacjami społecznymi.
Właśnie w nawiązanych kontaktach widzę największą korzyść – możliwość słuchania o różnych inicjatywach, podejmowanych przez uczestników warsztatu, ich trudnościach i sukcesach była niezwykle wartościowa. Wiele z proponowanych pomysłów wpisywało się w mój sposób myślenia o innowacjach społecznych albo pokazywało inne, ciekawe podejście do tej kwestii. Sama idea Transfer HUB, która dopuszcza możliwość eksperymentowania i nie trzyma się kurczowo wskaźników sprawia, że mocno trzymam kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia.
Natomiast jeśli chodzi o sam design thinking, mam lekki niedosyt. Nie chodzi o jakość przekazywanych treści, czy sposób prowadzenia zajęć – widać było, że prowadząca warsztat Beata Michalska-Dominiak ma dużą wiedzę i doświadczenie w tej tematyce. Po przeczytaniu artykułów, dotyczących design thinking spodziewałem się czegoś przełomowego – świeżego spojrzenia, innowacyjnych narzędzi pracy. Tymczasem, odniosłem wrażenie, że metoda ma co najwyżej nową, bardziej chwytliwą nazwę, czerpiąc garściami z dorobku inwentyki, psychologii kreatywności i twórczego rozwiązywania problemów. Kolejne fazy generowania rozwiązań bardzo mocno przypominały elementy rozwiązań, proponowanych przez Edwarda de Bono, a nawet synektyki, której początki sięgają… lat 60. XX wieku.
Mimo tego drobnego rozczarowania, sam warsztat uważam za wartościowy. Mam nadzieję, że sposób, w jaki dyskutowaliśmy o problemach społecznych oraz – przede wszystkim – spojrzenie na innowacje społeczne dotrze na szerszą skalę do samorządów lokalnych. Moje dotychczasowe doświadczenia wskazują, że bardzo często postrzegania innowacji sprowadza się do nowoczesnych technologii lub podejmowania nowych, jednak nie mających nic wspólnego z innowacyjnością działań (w myśl zasady: jeździliśmy z młodzieżą do kina, pojedźmy do teatru, uzasadniając, że to innowacyjne rozwiązanie – bo przecież jeszcze tam nie byliśmy z tą grupą). Zachęcam do szczegółowego zapoznania się z ideą Transfer HUB i zgłaszania swoich pomysłów w ramach organizowanego przez inkubator konkursu grantowego. Możesz o nich przeczytać na stronie projektu.