Trudne pytania cz. 1. Wizja siebie za 5 lat

Podczas rozmowy kwalifikacyjnej zazwyczaj usłyszysz kilkanaście pytań. Odpowiedź na niektóre z nich przyjdzie Ci z łatwością, inne będą wymagały chwili zastanowienia i starannego ważenia słów. Jedno z najtrudniejszych dotyczy wizji siebie za 5 lat.

Moje codzienne (służbowe) zadania polegają na wspieraniu studentów w wejściu na rynek pracy. Sprawdzam CV, informuję o dostępnych programach i szkoleniach, rozmawiam o planach i pomysłach na pierwsze zawodowe kroki. Tym, co sprawia mi największą frajdę są symulacje, podczas których uczestnicy mogą sprawdzić się w inscenizacji spotkania z pracodawcą. Zauważyłem, że część pytań, które zadaję w trakcie konsultacji, stanowi spore wyzwanie nawet dla dobrze przygotowanych kandydatów. O ile kwestie rozmowy o finansach, powodach aplikowania do konkretnej firmy albo o odniesionych porażkach są jeszcze do zaakceptowania (o tych pytaniach napiszę więcej w kolejnych tekstach), konieczność wybiegania myślami w przyszłość to coś, co dla większości studentów jest – delikatnie mówiąc – pozbawione sensu. Nic bardziej mylnego!

Różne interpretacje

Zdarza się, że uczestnicy prowadzonych przeze mnie spotkań intuicyjnie odczuwają, że pytanie o wizję siebie za 5 czy 10 lat ma ukryte drugie dno. Czasem muszę zadowolić się wytłumaczeniem: skoro pracodawca o to pyta, to chyba ma jakiś cel, jednak zazwyczaj moi rozmówcy idą o krok dalej, próbując odczytać intencje rekrutera. Sprawdzenie, czy wiążemy przyszłość z firmą, wyznacznik ambicji kandydata, odwołanie się do świadomości swoich kompetencji lub znajomości branży – to tylko kilka propozycji, które pojawiają się wśród studenckich interpretacji. W każdej z nich jest ziarno prawdy.

Jakich odpowiedzi unikać?

Zdania doradców zawodowych są w tej kwestii podzielone. W sieci znajdziesz sporo propozycji, co możesz powiedzieć, a jakie elementy lepiej przemilczeć. To, że do niektórych z nich podchodzę sceptycznie, nie musi oznaczać, że nie znajdziesz w nich wartości albo że są pozbawione sensu. Nie traktuj moich sugestii jako objawionych prawd – niemal na pewno zetkniesz się z odmiennymi poglądami i strategiami działania. Nie zamierzam Cię przekonywać, że mam monopol na rację, choć chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami. To, ile z nich weźmiesz dla siebie, zależy wyłącznie od Ciebie.

Jeśli kiedykolwiek spotkasz się z pytaniem o wizję siebie za kilka lat, odradzam Ci trzy rzeczy: wmawianie pracodawcy, że z pewnością nadal będziesz pracować w jego firmie; mówienie o chęci założenia własnej działalności gospodarczej; oraz skupianie się na konkretnym stanowisku.

Widzę się w Państwa firmie

Zaraz, zaraz – przecież pracodawca chce zobaczyć, że wiążę swoją przyszłość z firmą i nie ucieknę do konkurencji! Dlaczego nie dać mu tego przekonania?

W tym miejscu warto rozróżnić dwie sytuacje. Jeśli spotykasz się z przedstawicielem firmy, która autentycznie Cię interesuje, a trafienie w jej szeregi jest spełnieniem Twoich ambicji, jak najbardziej możesz o tym wspomnieć, ba – przemilczenie tej kwestii byłoby strzałem w stopę. Problem pojawia się wtedy, gdy stanowisko, którego dotyczy rozmowa traktujesz jako odskocznię albo chwilowy przystanek w oczekiwaniu na lepsze oferty. W takiej sytuacji przekonywanie rekrutera, że właśnie rozpoczynasz wieloletnią przygodę z jego organizacją nie tylko budzi etyczne wątpliwości, ale też wymaga od Ciebie sporych zdolności aktorskich, aby wypaść wiarygodnie.

Chcę pracować na własny rachunek

Prowadzenie swojej firmy to kusząca perspektywa. Możliwość realizacji własnych pomysłów, swobodne podejście do zarządzania czasem i brak przełożonego to atuty, które działają na wyobraźnię. Nawet jeśli chcesz wystartować ze swoim biznesem, mówienie o tym rekruterowi w większości przypadków nie jest najlepszym pomysłem. W ten sposób sugerujesz: jesteście dla mnie przystankiem, bo za jakiś czas chcę pracować na własne konto. Uwaga: w niektórych sytuacjach informacja o planach założenia własnej firmy może działać na Twoją korzyść – na przykład część pracowników branży IT prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, pracując jako podwykonawcy w większych przedsiębiorstwach. Ponieważ sami odprowadzają składki i prowadzą księgowość, do minimum sprowadzają obowiązki leżące po stronie pracodawcy. Mimo wszystko ten model nadal jest mniej popularny, niż etatowa praca (a co za tym idzie – mówienie o planach założenia własnego biznesu jest obarczone ryzykiem).

Konkretne stanowisko

Jestem świadomy, że odradzanie Ci odwołania się do stanowiska, o jakim marzysz (a przez to – odebranie szansy na wykazanie Twoich ambicji) to prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna sugestia, jaka pojawiła się w dotychczasowych tekstach, publikowanych przeze mnie na stronie. Możliwe, że niejeden doradca zawodowy, czytając te słowa popukałby się z niedowierzaniem w czoło. Pozwól jednak, że wytłumaczę Ci, co stoi za tą radą. W tym celu musimy przenieść się o kilkanaście miesięcy wstecz.

Justynę (imię zmienione) poznałem w momencie, w którym przygotowywała się do opuszczenia murów uczelni. Byłem pod wrażeniem jej profesjonalizmu i ilości dotychczas podejmowanych działań. Koła, dodatkowe praktyki, publikacje, udział w konferencjach, kilkanaście szkoleń – to wszystko sprawiało, że Justyna znacznie wybijała się ponad średnią. Jej celem była praca w dziale HR – potwerdzał to wybór studiów i wcześniejsze, przemyślane aktywności. Pomimo solidnego przygotowania, Justyna nie była zapraszana na rozmowy. Szybko określiliśmy potencjalne przyczyny – podczas dwóch spotkań dopracowaliśmy jej CV, zwiększając jego czytelność (początkowe 5 stron to zdecydowanie za dużo), porozmawialiśmy o aktywnych formach szukania pracy i popracowaliśmy nad pewnością siebie Justyny. Po trzech miesiącach dostałem informację, że Justyna ma za sobą kilka rozmów kwalifikacyjnych, ale spotkania z pracodawcami kończą się nie tak, jakby tego oczekiwała. Nie do końca rozumiałem, co sprawia, że jej skuteczność jest niższa, niż można było przypuszczać, ale dość szybko doszedłem do wniosku, że problem nie leży w tym, co Justyna potrafi (lub czego nie wie), ale w tym, w jaki sposób prezentuje się w kontakcie z rekruterem. Przygotowałem symulację rozmowy, a kiedy zapytałem Justynę o wizję siebie za 5 lat, wszystko stało się dla mnie jasne. – Za 5 lat widzę siebie na stanowisku kierowniczym w dziale HR – rzuciła bez chwili zawahania. Problem w tym, że podczas każdej z dotychczasowych rozmów… spotykała się z kierownikami działów HR.

Sytuacja, w jakiej znalazła się Justyna, nie jest odosobnionym przypadkiem. Chcąc zaprezentować się jako ambitna kandydatka, ukierunkowana na rozwój i mająca wysokie aspiracje (co zresztą potwierdzały jej wcześniejsze działania), Justyna pominęła istotny szczegół – nie podejmujemy decyzji wyłącznie w racjonalny sposób, swoje wybory opierając przede wszystkim na emocjach (badania na ten temat prowadzili Daniel Kahneman i Amos Tversky – pisałem o tym TUTAJ). Choć Justyna wyróżniała się na tle innych kandydatów, będących na ostatnim roku studiów, prawdopodobnie budziła wątpliwości u swoich rozmówców. Jej kompetencje przestawały się liczyć – na pierwszy plan przebijała się deklaracja: zajmę Twoje miejsce, która w połączeniu z ponadprzeciętnym profilem studentki mogła rodzić obawy u kierowników, z którymi się spotykała (choć w tym momencie należy wyraźnie podkreślić, że są to jedynie moje – subiektywne – przypuszczenia).

Myśl długofalowo

W jaki sposób odpowiadać, żeby sobie nie zaszkodzić? Zachęcam Cię do spojrzenia na pytanie o wizję siebie za pięć lat nie w kategoriach punktu, do którego dążysz, ale drogi, jaką musisz pokonać. To świetna okazja, żeby udowodnić pracodawcy, że potrafisz planować krótko- i długoterminowo. Możesz powiedzieć o celach, które przed sobą stawiasz, kompetencjach, które chcesz rozwinąć (koniecznie dodaj, w jaki sposób zamierzasz to zrobić) albo o decyzjach, których podjęcie czeka na Ciebie w najbliższym czasie. Zamiast skupiać się na konkretnym stanowisku, odwołaj się do tego, jakim pracownikiem pragniesz być za jakiś czas – nazwij zadania, których wykonywanie będzie dla Ciebie najbardziej atrakcyjne, nawiąż do wyzwań, z jakimi chcesz się mierzyć i udowodnij, że masz pomysł na siebie w obszarze, w którym szukasz zatrudnienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 11 = 12